Social Security
To jest post dla tych, którzy narzekają na nasze panie w okienkach na poczcie, w bankach czy innych instytucjach.
We wtorek (moje drugie podejście po nieudanym poniedziałkowym - czekałam ponad godzinę w czasie której obsłużono 2 klientów, ja byłam 40 więc bym sobie poczekała...) udałam się do Social Security Services Office, żeby wyrobić sobie ichni numer i kartę. Byłam tam o 8:45, o 9:00 otwierają a tam mega kolejka...
Jak nas wpuścili to wszyscy grzecznie ustawili się po numerki i usiedli na krzesłach. Co z tego, że zanim Panie zaczęły obsługiwać była już 9:15.
Teraz trochę o ludziach którzy tam byli - było dwóch Włochów co to wyglądali jak z filmu gangsterskiego, na dodatek jeden z nich trzymał w ręku książkę Puzo (tego od Ojca Chrzestnego) a drugi melodie w komórce miał z Ojca Chrzestnego; było dużo rodzin z maleńkimi dziećmi, które wrzeszczały straszliwie (mam wrażenie że specjalnie, żeby rodziców jeszcze bardziej wyprowadzić z rownowagi), byli jacys naprawdę dziwni ludzie co to po angielsku mówili ale za nic nie potrafili zrozumiec jak pani krzyczała ich numerek. Tak bo to nie jest jak u nas na poczcie, że numerek się wyświetla - pani krzyczy jak w barze mlecznym. Niektórzy nawet na swoje nazwisko nie reagowali - aż strach się bac... Nie mówiąc już o takich co to przyszli coś załatwic do urzędu, ustawili się pierwsi w kolejce a później się okazało, że jeszcze nie wypełnili druczków więc robili to przy okienku kradnąc nam cenne minuty.
Okienka były 4, pań na początku 4 ale jedna się chyba znudziła bo po obsłużeniu jednej pani sobie poszła i już nie wróciła. W ogóle to Panie obsługują jak chcą i kiedy chcą, np. znikają na 15 minut... Ja byłam ok. 20 osobą w kolejności więc trochę sobie poczekałam.
Nareszcie jednak przyszła moja kolej. Wszystko ładnie, pięknie. Dokumenty mam przygotowane, wypełnione etc. Pani miła (oczywiście dlatego, że miła wszystko tak długo trwa bo sobie pogawędki ucina z klientami), wklepuje do komputera dane. A tu nagle error - okazuje się, że jakiś pacan na lotnisku nie wpisał mnie do systemu. I właściwie to oficjalnie mnie w USA przez ten cały czas nie było... Przerażenie w oczach! Pani uspokaja, że to się czasem zdarza i że nie mam co się przejmować, że ona te dane wyśle do Homeland Security Office i wszystko powinno być ok. Mam tylko nadzieję, że mnie nie deportują...
Reakcja Candice (koordynatorka praktykantów u mnie w pracy) - to przerażające, nie wiadomo kto jeszcze jest w USA i nawet o tym nie wiemy. Prawda...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz