niedziela, 3 czerwca 2007

Voyage

Nareszcie znalazłam chwilkę czasu i energii :)
Z Montrealu wyruszyłyśmy w 15-godzinną podróż pociągiem do Montcon (Nowy Brunszwik). Pociąg był lux torpeda, a miałyśmy miejsca najtańsze z możliwych. Ładnie wyprofilowane siedzenia, dużo miejsca na nogi, kocyk, poduszka, fajny barek, filmy puszczane do nocy w lounge. Tylko zimno trochę było (głupie AC!!!), więc ubrana byłam baaaaardzo warstwowo...

Po drodze widoczki były piękne, w końcu zobaczyłyśmy trochę Quebec'u i Nowego Brunszwiku :)

Jak widać śnieg gdzieniegdzie jeszcze leżał, a drzewa czasem jak po wybuchu bomby wyglądały. Ale starałyśmy się tym nie przejmować, a Ewa opijała się kawą...

...i kusiła jabłkiem :) (w tle widać nasz ładny telewizorek)

Szczęśliwie dojechałyśmy do Moncton, by stamtąd już złapać autobus do Charlottetown, Prince Edward Island...