Capitals vs. Lightning
Pierwszego stycznia wybrałam się na mecz NHL z kilkoma kolegami z pracy :) Waszyngtońskie Caps kontra Lightning z Tampa Bay. Ludzi mnóstwo! Już na moim przystanku wszędzie czerwono (kolor Caps) a w metrze 90% pasażerów ubrana w koszulki, bluzy, czapeczki klubu. Większość z napisem Ovechkin na plecach (najlepszy zawodnik Caps). Na przystanku, na którym w drodze do pracy zwykle się przesiadam (Gallery Place/Chinatown) było kilkakrotnie więcej ludzi niż w godzinach szczytu! I nie ma, że chcesz iśc gdzieś indziej - czerwony tłum porywa Cię do Verizon Center :)
Miejsca były całkiem dobre. Choć jak się później dowiedziałam niektórzy nasi koledzy mieli miejsca w box'ie - jeszcze lepsze i na dodatek jedzenie przynoszą...
Mecz był bardzo ekscytujący - szczególnie jak się zaczęli bić (zawsze to robią - dla publiczności). Tylko w jednym momencie trochę Ovechkin'a poniosło - jednego z obrońców Tampa Bay (i byłego zawodnika Caps) trochę nieładnie uderzył w głowę swoim kijem hokejowym. Przez dobrych kilka minut nie wiadomo było co się stało. W końcu znieśli obrońcę na noszach - wyglądało baaaaardzo groźnie ale podobno ma niedługo wrócić chłopak do gry.
Oczywiście 95% miejsc w hali było zajętych przez fanów Caps (bo ponoć fani Tampa Bay nie podróżują) więc za każdym razem jak czerwoni mieli jakąś dobrą akcję to było tak głośno że aż podłoga drżała. Serio!
Było więc to niezapomniane przeżycie :) Może kiedyś pójdę też na mecz NFL albo College Football...
Oto kilka zdjęć z meczu (oczywiście ci w czerwonych kubraczkach to Caps, goście są zawsze na biało ubrani):
Aaaa zapomniałam napisać - Caps wygrało 7:4!!! (jak zresztą widać na załączonym obrazku)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz