Zgadnijcie...
... kogo widziałam wczoraj w supermarkecie przy stacji metra Van Ness/UDC...
Marka Belkę! Przechodzę sobie obok pana w puchatej kurtce i śmiesznej czapce i tak jakoś wydaję mi się znajomy więc się uśmiecham i on się uśmiecha. No i od razu mi się przypomniało skąd tą twarz znam :) Później zdjął czapkę i rozmawiał po Polsku z jakimś innym panem - ludzie w okół nie byli zadowoleni bo stanęli na środku nawy z warzywami i ciężko było przejść. Chciałam nawet podejść do niego i pogadać ale się wstydziłam... Szkoda, że Sarni ze mną nie było :/
W każdym razie najdziwniejsze było to, że on właśnie tam sobie robił zakupy (to nie jest ani blisko centrum ani jakaś specjalna dzielnica), ergo musi tam mieszkać albo ma może jakieś wykłady na UDC (University of the DC), który się tam znajduję. W domu sprawdziłam gdzie toż on teraz pracuje. Okazało się, że od jesieni 2008 miał zacząć pracę w Międzynarodowym Funduszu Walutowym (swoją drogą niedaleko od mojego miejsca pracy). Tak więc z dużą dozą prawdopodobieństwa mieszka przy stacji Van Ness. Wywiad działa! W każdym razie śmieszne zdarzenie :) A teraz idę biegać na National Mall - może i kogoś innego spotkam :)
2 komentarze:
oj Monika, szkoda, ze nie porozmawiałas z nim... :) jakies nowe kontakty bys miala :P
No i jak mnie tam mogło nie być??? Pozdrawiam z Luxa i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Prześlij komentarz