niedziela, 31 grudnia 2006

28 grudnia - Lot nad Grenlandia

Tak, dobrze widzicie - samolot z Warszawy do Toronto w swojej trasie przewiduje lot nad tą wyspą :) Nie mówiąc o tym, że leci nad Gdańskiem (po kiego ja do Warszawy musiałam jechać) i Danią - dlatego tak długo mu to wychodzi.
Bałam się strasznie, jak wszyscy pewnie wiedzą, ale siedziałam z bardzo miłą Kanadyjką. Przegadałyśmy pół lotu a przez resztę oglądałam filmiki (swoją drogą Illusionist to całkiem dobry film :)).
W Toronto "prześwietlili" mnie na lotnisku dwa razy i dali mega dużą kartkę do paszportu - jakiś teraz gruby ten paszport się zrobił. Bagażu na szczęście nie zgubiłam :) Drogę z Toronto do Kingston przespałam w autobusie. Do Lisy dojechałam taxi.
I teraz pierwszy komentarz - ludzie w Kanadzie są przemili :) Naprawdę - taksówkarz koniecznie chciał się upewnić, że trafiłam w dobre miejsce i wniósł mi bagaż na góre, ludzie na ulicy się pozdrawiają i są gotowi pomóc we wszystkim :) To chyba dobry znak.

Brak komentarzy: