2008/2009
W poniedziałek 29.12 wróciłam do DC. Nareszcie miałam czas na pozałatwianie różnych spraw (np. pranie chemiczne, zakupy w supermarkecie po raz pierwszy od ponad miesiąca, wizyta w banku...). Zaczęłam też wreszcie biegać - jestem w całkowicie złej formie. Raz przebiegłam National Mall czyli około 3km i myślałam ze umrę jak wbiegłam na Lincoln Memorial. Ale miło było - pogoda ładna, pełno turystów w około.
A propos turystów - kilku spytało się mnie o drogę :) Chyba wyglądam na miejscową (nawet w metrze mnie zaczepiali).
Sylwester spędziłam dośc spokojnie bo byłam zmęczona tym całym bieganiem (po NMall i załatwiając sprawy). Za to 1 stycznia poszłam na mecz hokeja... :)
1 komentarz:
Monika, za rzadko piszesz :) juz mamy 6 stycznia, a Ty dopiero o sykwestrze :P
Prześlij komentarz